Pomoc wolontariuszy dla Białorusinów na granicy ukraińsko-polskiej

Białoruski dziennikarz i muzyk Igor Polynski opowiada w swojej rubryce MOST o swojej wyprawie wolontariackiej na granicę ukraińsko-polską.

Już w pierwszych dniach wojny na granicy ukraińsko-polskiej zorganizowano ochotniczą pomoc dla ukraińskich uchodźców. Igor i jego przyjaciele kupili niezbędne rzeczy: jedzenie, napoje i środki higieniczne. Dziennikarz udał się tam, gdzie jego zdaniem ludzie będą potrzebować jego pomocy. Najpierw jechał z Białegostoku w kierunku polskiej wsi Medyka, która jest najbardziej obciążonym przejściem granicznym, przez które Ukraińcy wjeżdżają do Polski samochodami, autobusami i pieszo.

Igor pojechał do Przemyśla, najbliższego miasta granicznego, i postanowił zostać tam na noc. Wśród uchodźców z Ukrainy było też wielu Białorusinów. Tych, którzy kiedyś byli zmuszeni do ucieczki przed prześladowaniami politycznymi na Białorusi. Teraz są zmuszeni do ucieczki z Ukrainy przed wojną, którą rozpętał Putin.

Miejscowe polskie służby zorganizowały bezpłatny transport dla uchodźców z Medyki do Przemyśla. A w Przemyślu na parkingu przy sklepie urządzono prawdziwy ośrodek dla uchodźców. Praca w ośrodku jest bardzo dobrze skoordynowana. Ludzie przywożą dużo niezbędnych rzeczy: ubrania, jedzenie, napoje, zabawki dla dzieci. Wolontariusze pomagają w rozładunku i sortowaniu rzeczy. Jest osobny namiot z kablami do ładowania telefonów, namiot z gorącymi napojami. Mniej-więcej co dwadzieścia minut przyjeżdżają autobusy z granicy. Podchodzą do nich ludzie z napisami „Warszawa”, „Niemcy”, „Czechy”, „Litwa”. Wolontariusze-logistycy pomagają uchodźcom znaleźć transport do właściwego miejsca.

Igor znalazł pasażerów, którzy chcieli dostać się do miasta Chełm: matkę, dwie dorosłe córki i dziewczynkę w wieku około sześciu lat. Rodzina pochodziła z Kijowa. Opowiadały o swojej podróży do Polski. Igor zapytał, jak teraz postrzegają Białorusinów. „Obserwowałyśmy i współczułyśmy wam w 2020 roku. To nie jest wasza wina, co możecie zrobić gołymi rękami Łukaszence?” Nie czują również nienawiści wobec zwykłych Rosjan: „Putin to nie Rosja, a Łukaszenko to nie Białoruś”. Podziękowały wszystkim, którzy wychodzą na ulice, aby wyrazić swoją solidarność z Ukrainą.

Praca wolontariuszy jest również bardzo dobrze zorganizowana w Chełmie. Pociąg ewakuacyjny ze Lwowa przyjeżdża co kilka godzin. Inaczej niż w Przemyślu, wiele osób odbierało w Chełmie swoich krewnych lub znajomych. Tych, którzy chcieli jechać do Warszawy, przeniesiono do bezpośredniego, bezpłatnego pociągu. Wśród uchodźców były głównie kobiety z małymi dziećmi.

Back to top button